- (Na ścianie sceny znajduje się napis "Niebo dla Ciebie". Na środku sceny stoi stół, przy którym zajmują miejsca przedstawiciele Rady Uczniowskiej.
-
- Powitanie (Dawid):
- W tym tak szczególnym dniu pragniemy złożyć Wam hołd i podziękowanie, drodzy nauczyciele, za Waszą cierpliwość, zrozumienie, za wspaniałe słowa, które często kierujecie w naszą stronę, niczym słowne drogowskazy życiowe. Pozwólcie zatem, abyśmy chociaż w tym dniu przywołać na Waszych twarzach uśmiech i beztroskę. Zapraszamy na obrady naszej Rady Uczniowskiej, która ma do przedyskutowania bardzo ważne problemy. Przed rozpoczęciem obrad chwila piosenki niechaj wprawi nas w lepszy nastrój.
-
- Paula śpiewa piosenkę Urszuli "Niebo dla Ciebie" ze słowami:
-
- Od lat jestem w naszej dużej szkole - widzę ciebie,
- choć wiem, że trudnej pracy masz tak wiele,
- nie winię siebie.
- Widzisz mnie, jak pilnie siedzę sobie co dzień,
- więc dlaczego tak mnie gnębisz?
- Ty chcesz rozumy byśmy zjedli
- i tacy grzeczni byli jak dotąd nikt,
- dlaczego więc tak rzadko się uśmiechasz,
- nie chwytasz moich żartów, nie patrzysz tak jak ja,
- żyjesz snem i czekasz na dobry czas.
- Popatrz na mnie - czy nie widzisz, że ja ...
-
- ref. przez ciebie tyle kłopotów mam,
- przez ciebie stukam do wiedzy bram,
- przez ciebie wiem dobrze, co to strach,
- przez ciebie tchu mi brak,
- przez ciebie klasówka mi się śni,
- przez ciebie serce mam w gardle i
- szum w uszach, gdy pytasz ciągle mnie,
- przez ciebie.
-
- Ja mam tę młodość, którą lubisz,
- piękne lata i jasny duszy blask...
- Zrozum więc, że ja tak bardzo lubię rozrabiać
- na twych lekcjach - mam wtedy milion spraw;
- bo jest i już zawsze będzie tak.
- Popatrz na mnie, czy ty nie wiesz, że ja.
-
- ref: Dla ciebie do szkoły świtem gnam,
- dla ciebie mogę pokonać strach,
- Dla ciebie złowię słońce,
- dal ciebie piszę klasówki,
- dla ciebie czuję, że może nie
- tak strasznie, gdy ściąga blisko mnie,
- dla ciebie.
- tak jest i zawsze będzie tak.
- Popatrz na mnie - czy ty nie wiesz, że ja...
-
- (Rozpoczynają się obrady Rady Uczniowskiej)
-
- Aneta:
- Na dzisiejszym posiedzeniu Rady Uczniowskiej skupimy się głównie na osiągnięciach naszych kochanych pedagogów. Ileż my, uczniowie, musimy dokładać starań, by realnie zaczęli patrzeć na rzeczywistość!
-
- Iza:
- Tak, tak... zwłaszcza poloniści ciągle bujają w obłokach.
-
- Piotrek:
- Jak dzieci, jak dzieci. A liczy się tylko biznes!
-
- Iza:
- Np. taka przyroda. Po co ona jest? Mają tu całe laboratorium. Czy nie mogliby nauczyć, jak robić domowe przetwory, by szły na rynku łatwo jak woda?
-
- Piotrek:
- Tak, tak, liczy się tylko biznes.
-
- Aneta:
- Proponuję, by nasza dyskusja była ukierunkowana, a nie taka chaotyczna jak do tej pory.
- Przypominam nowe zasady oceniania. Maksymalna ilość punktów, jaką może dostać nauczyciel to 100.
-
- Dawid:
- Proponuję 102, by był belfer na 102.
-
- Ewa:
- Dobrze. Te dodatkowe 2 punkty można by było dostawać za szlachecko brzmiące nazwiska, tzn. zakończone na -ski, -cki, -dzki, np. Jurkowska, Szabelska, Żebrowska.
-
- Iza:
- Czyja to propozycja?
-
- Marlena:
- Podkomisji Uczniowskich Weteranów.
-
- Iza:
- Najwięcej weteranów jest w klasach szóstych, ale nie tylko. Sam mam dość długi staż jako drugoklasista, to wiem, co w trawie jest grane.
-
- Marzena:
- Plecie androny.
-
- Sylwia:
- Czy ona mnie obraża?
-
- Marlena:
- Androny to bzdury.
-
- Sylwia:
- A, to jestem w swojej specjalizacji... Zara, zara, co ona mi tu amputuje?
-
- Marzena:
- Imputuje, imputuje. Amputować to obcinać.
-
- Sylwia:
- No to ja amputuję tę dyskusję! Co to w ogóle za jedna? Kabel, gumowe ucho czy jakaś inna nowacja?
-
- Marzena:
- Innowacja.
-
- Sylwia:
- Chyba wiem, co mówię. Niech mnie nie wyrywa z tok! Wracamy do.. do...
-
- Marzena:
- Meritum, sedna.
-
- Aneta:
- Proszę o wypowiedzi przewodniczących klas.
-
- Ewa:
- Ja to się zastanawiam nad tym, że matematyczka to niby umie rachować, a niejeden traci tyle czasu na dojazd, ile pracuje w szkole, tzn. że nie umie zastosować teorii w praktyce. Proponuję 50 punktów.
-
- Aneta:
- Kto jest za? Dziękuję, proszę zaprotokołować.
-
- Iza:
- Ja?!!! Ja nie mam do tego głowy.
-
- Piotrek:
- Z kim ja pracuję, z kim ja pracuję!!! Na siebie trza liczyć. Tymi ręcami wszystko zrobić! Wezwie się później polonistę, żeby napisał jak należy.
-
- Ewa:
- Wreszcie się do czegoś przyda. Ciągle wymyśla nieżyciowe tematy wypracowań, np. "Gdybym był nauczycielem..."
-
- Dawid:
- ...to bym się powiesił. 40 punktów.
-
- Marlena:
- Może 42? Nie jest tak uciążliwy jak nauczyciele przedmiotów ścisłych.
-
- Dawid:
- Ale za dużo zadaje!
-
- Aneta:
- A nauczyciele innych języków?
-
- Dawid:
- Po 100 pkt. To się może kiedyś przydać Trzeba przecież umieć się dogadać.
-
- Piotrek:
- To jest biznes!
-
- Marlena:
- Po polsku też trzeba się czasami porozumiewać.
-
- Sylwia:
- Też coś! Polskie bizmesmeny zawsze umią dojść na swoje.
-
- Aneta:
- Cóż. Może teraz wypowiecie się o przyrodnikach i historykach.
-
- Piotrek:
- Eee, co to za biznes.
-
- Aneta:
- Właśnie! Jak nie będę wiedzieć, co mnie boli, pójdę do lekarza. Powie mi, co tam jest w środku, jak się zwie fachowo.
-
- Aneta:
- A historia?
-
- Marlena:
- Lubi się powtarzać.
-
- Iza:
- Proponuję po 50 pkt. No, rączki w górę.
-
- Aneta:
- A teraz przedmioty artystyczne: muzyka i plastyka.
-
- Iza:
- Sądzę, że po 85 pkt. Motywuję to tym, że muzyka łagodzi obyczaje...
-
- Piotrek:
- ...zwłaszcza w Jarocinie.
-
- Iza:
- Sztuka czyni życie człowieka barwniejszym.
-
- Piotrek:
- Ale sztuka!
-
- Sylwia:
- Co ona wygadywa. Ja wydedukałam.
-
- Marzena:
- Wydedukowałam.
-
- Sylwia:
- Cicho, wiem. Ja wydedu... Tak czy siak - to nieżyciowe przedmioty.
-
- Dawid:
- No tak. Gdyby na muzyce uczyli disco-polo, to można by się kiedyś na wesele załapać, a tak...
-
- Marlena:
- A plastyczka mogłaby uczyć, jak malować różne reklamy. To by się przydało, a nie jakieś szkice węglem, kolage.
-
- Aneta:
- Mówi się "kolaże".
-
- Dawid:
- Przecież wiesz, że to nieżyciowa kobieta. Podziwia wiosenną lub jesienną paletę barw, zamiast patrzeć pod nogi.
-
- Ewa:
- Jasne! To się może skończyć rentą. Z takim nastawieniem do życia o wypadek nietrudno.
-
- Aneta:
- A w-f? Należy przecież rozwijać tężyznę fizyczną...
-
- Marlena:
- ...pedagogów. Niech sami mają po 3 godziny w tygodniu, to zobaczymy, jak sobie poradzą.
-
- Piotrek:
- Dobre. Zanotować.
-
- Piosenka pt. "O uczniu"
- Ucz się matmy, mój kochany,
- i polskiego też się ucz,
- jeśli nie - ten fakt znany,
- że kamienie będziesz tłuc.
- Cztery pałki masz z polskiego,
- a z tej matmy chyba z pięć
- i z muzyki sroga pani
- też postawić ma je chęć.
-
- Ref: Cztery razy dwa to osiem
- każdy dobrze o tym wie,
- jeśli uczeń ma to w nosie,
- to tragicznie skończy się.
-
- W geografii - kto tam trafi?
- Na biologię też mam fobię,
- lewe ręce do techniki,
- nie mam słuchu do muzyki.
-
- Ref: Cztery razy dwa...
-
- Lubię chodzić na plastykę,
- kocham również gimnastykę,
- a ta chemia, ależ skąd,
- to życiowy jest mój błąd.
-
- Ref: Cztery raz...
-
- Na historię chodzę w kratkę,
- różne daty znam przypadkiem,
- a języki cztery lata -
- to życiowa wielka strata.
-
- Ref: Cztery razy dwa...
-
- Już od września w szkolnej izbie,
- wszystko wiem o katechizmie.
- To teoria, a w praktyce
- piekło czasem też zachwycę.
-
- Ref: Cztery razy dwa...
-
- Aneta:
- Teraz rozpatrzymy skargi uczniowski. Oto pierwsza z nich.
-
- Uczeń I:
- "Do matematyczki"
- Nieszczęsne zadania, tragiczne wzory
- Jawią się w moich snach niczym zmory.
- Nie o takich snach, matematyczko droga,
- marzyła jeszcze wczoraj uczennica młoda!
- Za cóżże, za cóż, moja pani kochana,
- o matematyce mam myśleć od rana!
- I to myślenie tyle czasu mi zajmuje,
- że na naukę już mi sił brakuje.
-
- Uczeń II:
- "Do przyrodniczki"
- Nieszczęsne zadania i tragiczne wzory
- od dawna straszne, nocne zmory.
- Po co me smutne oczy za sobą ciągniecie,
- żalu mi przydajecie?
- A niechże się wreszcie, co się ma stać, stanie,
- bo uczyć się tej przyrody nie jestem już w stanie.
- Niechże się, co ma dziać, dzieje,
- nie masz, nie masz nadzieje...
- I ściągaweczki wniwecz, podpowiadania na nic,
- I to wszystko przez ciebie, moja miła pani!
- Przyrodniczka dwóję dała jeno,
- tak mnie w tej szkole bardzo licho cenią...
-
- Uczeń III:
- "Do polonistki"
- Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
- ma droga polonistko, tym postępkiem swoim.
- Niby nic, jednak tak to było,
- jedną malutką pałką tak wiele ubyło.
- Ach, gdybyż to ta jedna tylko była...
- cóż, kiedyś ty ich więcej postawiła!
- Przez ciebie matka często się frasuje,
- przez ciebie ojciec wieczorami mnie pilnuje.
- Czyż serce masz z kamienia, droga polonistko,
- żeś obróciła wniwecz, co lubię... To wszystko.
-
- Aneta:
- No to już rzeczywiście wszystko?
-
- Marlena:
- Nie, nie. Jeszcze "aktywni inaczej" chcą zabrać głos.
-
- (Piosenka "Umieć inaczej" na melodię "Kochać inaczej" zespołu De Mono)
-
- Umieć to nie zawsze znaczy to samo,
- można umieć na szóstkę,
- można umieć na pałę.
- Umieć, żeby zawsze i wszędzie mieć piątkę.
- Wierzę, że tak można
- gdy ściągę nam ktoś da.
- Umieć to nie zawsze znaczy to samo,
- można umieć na szóstkę,
- można umieć na pałę.
- A kiedy odpowiadam, pot się ze mnie leje,
- cała klasa się śmieje,
- nauczyciel szaleje.
- Ref: A kiedy przyjdzie na ciebie czas,
- a przyjdzie czs na ciebie,
- wyrwie cię z ławki od matmy pan
- lub pani od polskiego.
- Pięć pierwszych pytań zadają ci,
- ty stoisz jak osiołek.
- Następne cztery dobiją cię,
- chcesz schować się pod stołem,
- lecz wokół stoi tylko ławek rząd,
- a to już nie to samo.
- Przerwa to nie znaczy zawsze to samo,
- można sobie poszaleć, tylko gdy nie ma pani,
- bawisz się w najlepsze, plujesz sobie na ścianę,
- rzucasz w kogoś ogryzkiem,
- już masz przechlapane.
- Ref: Bo tutaj nagle zabawy kres,
- to pani od fizyki
- za uszy w górę unosi cię
- i milkną w koło krzyki.
- Ty widzisz gwiazdy,
- wyrywasz się
- i spadasz na podłogę,
- myśląc to wreszcie udręki kres.
- a to dopiero środek,
- bo teraz muzyk unosi cię,
- a to już nie to samo.
-
- Piotrek:
- Sami widzicie, co się wyprawia. Traktują nas, jakbyśmy nie wiedzieli, jak sobie poradzić.
- Przecież wiadomo, że chamstwu trzeba przeciwstawić się siłą i godnością osobistą.
-
- Sylwia:
- To może ja wygłoszę do pedagogów jakieś małe exprozę...
-
- Marzena:
- ...expoze.
-
- Sylwia:
- To sama sobie gadaj!
-
- (Wszyscy uczniowie wychodzą zza stołu obrad i ustawiają się półkolem na środku sceny).
-
- Aneta:
- Drodzy pedagodzy. W dobie powszechnej tolerancji patrzcie łaskawszym okiem na "umiejących inaczej". Prosimy uzbroić się w cierpliwość i przeczekać nasze wybryki. Dajcie się również rozbroić naszymi nawet niezbyt mądrymi figlami
-
- (Piosenka "Dla nauczyciela" na melodię "I can t help myself" zespołu The Kelly Family).
-
- Znów mamy święto dziś,
- rzućmy wszystko w kąt
- i zapomnijmy troski,
- więc bądźmy razem tu,
- w szkole jak ze snów,
- precz klasówki, testy!
- Dziś uśmiechów moc,
- szczęście niech da los
- w zwariowanej pracy.
- Dobrze wiemy, że
- z nami tak ciężko jest.
- Czyż może być lepiej?
- Ref: Tak pragnę, próbuję
- i zmienić się chcę.
- Rozmawiać chcę szczerze,
- Tak pragnę, próbuję
- i zmienić się chcę,
- spróbuj mi uwierzyć.
-
- Czasem wściekam się,
- często mówię nie,
- niby wszystko wiem.
- Dzisiaj przyznam, że
- czasem robię źle,
- ale staram się bardzo.
- Ref: Tak pragnę, próbuję
- i zmienić się chcę...
- Przebacz, daruj,
- zapomnij nam,
- ostatni raz
- szansę nam daj,
- szansę nam daj.
- Dzisiaj pragnę tak
- poznać wiedzy smak,
- zmądrzeć wreszcie trochę
- Już nie mogę
- udawać, że ten luz
- nie wychodzi mi bokiem.
- Ref: Tak pragnę, próbuję
- i zmienić się chcę...
- Uwierzyć choć raz.
|
|