Działa tylko w IE - sorry!    
     

Poznawanie wartości

Krystyna Momot


"Człowiek nie żyje w próżni aksjologicznej. Nie żyje sam dla siebie. Żyje on zawsze wobec zadań życiowych, drugiego człowieka, wobec absolutu. Znaczy to mniej więcej tyle, że żyć musimy wobec wartości, na których można życie budować. Człowiek jest nosicielem, twórcą, uczestnikiem użytkownikiem i wykonawcą wartości. Wartość to wszystko to, co cenne i godne pożądania, co stanowi cel dążeń ludzkich." (Leksykon, 1972, s. 1256).

Wartości kształtują się w ścisłym związku ze społeczeństwem i jego kulturą. Każda kultura rodzi własny system wartości, z którym styka się człowiek. Te wartości to jakby drogowskazy. Skąd wiemy, że dobro jest lepsze od zła. Jak je odróżnić. Które wartości chronić, a przed którymi się bronić.

Relatywiści sądzą, że nie ma uniwersalnych, powszechnie obowiązujących wzorców dobra i zła. Charakteryzując dobro i zło nie wskazują oni na żadne cechy samych obiektów zewnętrznych decydujące o tym, czy one są dobre, czy złe. Podkreślają związek tych cech z subiektywnymi odczuciami ludzi. To, co dla jednych jest dobre, dla innych może być złe.

Przeciwnego zdania są zwolennicy obiektywizmu moralnego, wierzący w istnienie odgórnego imperatywu moralnego, niezależnie od sądów, przekonań i potrzeb ludzi. Na obiektywizmie moralnym wsparte są systemy religijne i ideologiczne. Obiektywne istnienie wartości bywa nazywane istnieniem "idealnym". Stąd mówi się czasem, że wartości to ideały zachowania w konkretnych sytuacjach.

Uważam, że prawda w sporze pomiędzy etycznym relatywizmem, a obiektywizmem leży gdzieś pośrodku. Człowiek nadaje światu wartości na obraz i podobieństwo swoich sądów, pożądań i wstrętów. Dobrem staje się to, co człowiek tak nazwie i w co wierzy. Z drugiej strony trudno zaprzeczyć, że istnieje katalog wartości uniwersalnych. Są czyny i zachowania, które każdy bez wahania nazwie dobrymi, takie jak godność, honor, sprawiedliwość, gotowość do wybaczania doznanych krzywd. Są też takie czyny, które każdy potępi, chyba, że sam je czyni: bestialstwo, zawiść, tchórzostwo, mściwość.

W dużej mierze swoje przekonania człowiek czerpie z tego co zostało mu przekazane w procesie wychowania w domu i w szkole. Najczęściej ocenia postępowanie innych i swoje własne wedle zasad obowiązujących w jego środowisku bez ich analizowania. Powoduje to często złudzenie, że te normy są stałe, uniwersalne i to one są słuszne, więc powinny powszechnie obowiązywać.

Musimy sobie jednak uświadomić, że nie można miarą własnych zasad moralnych mierzyć moralnej wartości wszystkich ludzi. Zmienia się bowiem otaczająca nas rzeczywistość, a pewne zasady, nakazy moralne,których nienaruszalność wydaje się niepodważalna są różnie określane przez sytuacje w ramach kultur i poszczególnych czasów.

Środowisko rodzinne jest i będzie idealnym środowiskiem dla rozwoju człowieka, najlepszą rękojmią jego przystosowania się do życia społecznego. Rodzina jako instytucja wychowawcza, miejsce socjalizacji młodego pokolenia miejsce przekazania podstawowych wartości uznawanych przez rodziców, a później przez najbliższe środowisko.

O kształtowaniu się tych wartości w domu rodzinnym, ich znaczeniu w życiu człowieka oraz o społecznym systemie wartości, który wywiera wpływ na ogólny zarys świadomości społecznej pisze Krystyna Kutiak autorka artykułu "Rodzinne wartości wychowawcze" z "Edukacji - studia, badania, innowacje" nr 4 (68) z 1999 roku str. 67. Autorka wprowadzając do tematu przeanalizowała problematykę wartości opierając się na dwóch opiniach.

1)A. Maslowa i M. Rokeacha
2)A. Kępińskiego

W oparciu o te wywody i opinie innych naukowców autorka stwierdza, że "system wartości jest złożony i różnie interpretowany". Podaje ona cztery pojęcia wartości oraz pięć przyczyn powodujących zmiany w rodzinie, a tym samym w wartościach rodzinnych. Oto przedstawiona problematyka wartości rodzinnych w tym artykule:

1) Warunki życia rodziny wiejskiej.
2) Cechy charakterystyczne dla rodziny wiejskiej, jej aspekty, przemiany, zróżnicowania
3)Znaczenie wartości w życiu człowieka, również rodziny wiejskiej ze szczególnym uwzględnieniem aspektów zmian w przekazie wartości w środowisku
    wsi lat 90.
4) Znaczenie rodzinnych wartości wychowawczych w rodzinie wiejskiej.

Autorka rozpatruje tę problematykę w oparciu o badania, które przeprowadziła w latach 1994-1999 we wsi Bukowska, a objęła nimi 176 rodzin, których dzieci uczęszczały do szkoły podstawowej w Bukowcu. Badana populacja jest środowiskiem zintegrowanym. Ich warunki materialne są dobre, o wysokim standardzie wyposażenia, a nastawione jest na wartości egzystencjalne takie jak: zdrowie, pieniądze, dobrobyt, wykształcenie, dobra praca, stanowisko. Rodziny poszukują wartości, które wiążą się z zabezpieczeniem emocjonalnym i prywatnością, pragną poświęcać się dla dzieci, jak również żyć w zgodzie z Bogiem. Ludność ta ceni sobie także dobrą sytuację materialną, postawę religijną, uczciwość w postępowaniu, zaradność życiową, ale najważniejsze dla nich są: szczęście rodzinne, zdrowie, wiara, miłość, dobra praca. Wykształcenie nie jest wartością cenioną.

Według mnie artykuł ten dosyć dokładnie przedstawił, jak kształtują się wartości wychowawcze wśród rodzin wiejskich, ale nie możemy przyjąć, że układ ten jest stały i pewny gdyż trzeba zaznaczyć, że dynamizm i zmienność to cechy poziomu rozwoju jednostek, warunków cywilizacyjnych, w których one żyją, co powodować może także zmiany w hierarchii wartości uznawanych przez dane rodziny. Kiedyś ważne było "mieć", a nie "być". Obecnie zaczyna się to zmieniać. Człowiek bardziej traktuje siebie i swoje życie z punktu widzenia humanistycznego niż ekonomicznego.

Przedstawione przeze mnie wyniki badań są jednostronne, bo dotyczą tylko środowiska wiejskiego, ale chciałam jedynie zaznaczyć, że środowisko rodzinne daje początek kształtującym się w człowieku normom i wartościom, którymi człowiek kieruje się w życiu.

W tym miejscu chciałabym zwróciłam uwagę na drugą część książki Barbary Czerskiej pt. "Poznawanie wartości", w której zawarła swoje przemyślenia na temat wartościowania dokonywanego przez nas w życiu. Podzielone są one na trzy rozdziały i nazwane "O narodzinach", "O dojrzałości", i "O umieraniu". Jest to próba uogólnienia i zsumowania sposobów przeżywania wartości w różnych okresach życia ludzkiego. Życie to wartość najwyższa, której zostały podporządkowane inne wartości.

Równocześnie przez rozwój nauki życie jako fakt staje się coraz bardziej zależne od człowieka. To kobieta decyduje się na macierzyństwo. Jest to jej świadomy wybór, a przez skuteczne metody regulacji poczęć macierzyństwo przestaje być naturalną sprawą.

Zalegalizowanie przez wiele państw usuwanie ciąży powoduje, że to wola matki staje się warunkiem życia dziecka. Chrześcijanie stoją na stanowisku, że taka sytuacja jest nie do przyjęcia z moralnego punktu widzenia. Teologia moralna stara się kształtować postawę zdecydowanego sprzeciwu wobec rozpowszechnionego zabiegu. W Konstytucji duszpasterskiej Soboru Watykańskiego potępiono przerywanie ciąży: "Należy z największą troską ochraniać życie od samego jego poczęcia; spędzenie płodu jak i dzieciobójstwo są okropnymi przestępstwami". Ale to stanowisko Kościoła wiąże się z dostrzeganiem przemian społecznych jakie mają miejsce na świecie. Dopuszcza on bowiem zapobieganie ciąży w dobrej wierze i dla dobra własnego potomstwa, natomiast każdy ma prawo do życia więc stanowisko przerywania ciąży zostało nie zmienione. Obecnie to Kościół jawi się nam jako obrońca kobiety-osoby-matki.

Narodziny współczesnego człowieka to nadal fakt fizjologiczny, ale coraz mniej w nich udziału tego co biologiczne, coraz więcej tego co wiąże się z przemyśleniami, wyborem, chęcią posiadania potomstwa.

Uważam, że macierzyństwo powinno być w pełni świadome, a kobieta przygotowana, dojrzała do podjęcia takiej roli. Bo przecież płód, o którego istnieniu ona decyduje, nie ma żadnego wpływu na jej postanowienie. Ale myślę również, że za nowe życie odpowiedzialna jest i ta druga osoba, a więc ojciec. Niejednokrotnie to on wywiera nacisk, aby kobieta usunęła niechcianą ciążę. Dla mnie najwyższą wartością jest życie, ale różne koleje losu człowieka zmuszają go niejednokrotnie do podejmowania drastycznych, niezgodnych z własnym sumieniem decyzji.

Mówiąc "o dojrzałości człowieka" autorka skupia się na określonym stanie świadomości jednostki, jak też na kształcie relacji między świadomością jednostkową i zbiorową. Odnosi jej sens do problemów moralnych.

Dojrzałość człowieka wyraża się w wiedzy na temat: co mu wolno, a czego nie. Zna on normy obowiązujące w społeczeństwie, a nawet utożsamia się z nimi. Powinien bronić norm, interesów grupy, do której należy, nie przyjmować wszelkich norm lecz wybierać między tym co dla niego jako jednostki jest dobre a co złe. Jak wcześniej wspomniałam wartości moralne kształtowane są bardzo wcześnie. A rodzice mają wpływ na ich jakość i zakres. Jednakże "o byciu jednostką moralną decyduje kształt jej kontaktów z innymi ludźmi i uznanie tych ludzi za istoty ważne, które łączy z nią istotne pokrewieństwo." (Czerska, 1986 s. 177).

"Człowiek opiera się o śmierć, jak rozmówca o kominek"
Paul Valery

Zawsze kiedy myślę o śmierci czuję strach. Trudno się go pozbyć i nie jestem do końca przekonana, czy wyzbycie się tego uczucia jest możliwe. Nawet Karol Wojtyła w swoim wierszu pisał: "Śmierć jest jednak doświadczeniem kresu". Jest w tym coś niepokojącego i pobudza do myślenia.

Sama śmierć to strata kogoś bliskiego i towarzyszący mu ból. Mówiąc o śmierci trzeba mieć na uwadze godne umieranie. Dużą rolę odgrywają tu osoby, które na co dzień stykają się ze śmiercią. Mam tu na myśli lekarzy. To oni walczą by ratować ludzkie życie, ale nie mają prawa pomóc człowiekowi umierać. W obecnej rzeczywistości wymaga się od umierającego podjęcia decyzji, czy chce wiedzieć o tym, że właśnie umiera. I to lekarz musi przedstawić wyrok, od którego nie można się odwołać. Umierający musi się też zgodzić na oderwanie go w ostatnich chwilach życia od przyjaznego otoczenia i pobyt w szpitalu, gdzie za wszelką cenę ratuje się go. Wtedy otoczenie nie ma poczucia winy, bo uczyniło wszystko co było w ich mocy.

Czy można pomóc umrzeć. Brzmi paradoksalnie, ale jak pisze autorka jest prawdą, że można człowieka umierającego oddać jego samotności lub podjąć próbę uczestnictwa w umieraniu. Ludzi umierających trzeba umieć słuchać, tak twierdzą lekarze, którzy w praktyce posiedli sztukę pomagania umierającym. Pacjent ten w swojej chorobie zamyka się w sobie, co utrudnia mu w cierpieniu kontakt z najbliższymi. Za milczeniem kryje się rozpaczliwa chęć bycia z innymi, bycia nadal przedmiotem uwagi, szacunku, miłości. Odkryć tę chęć i zaspokajać ją to właśnie zrozumieć konającego człowieka. Dostrzec w nim nadal pełnowartościową osobę.

Coraz częściej mówi się o prawie człowieka do godnego umierania i spokojnej śmierci. Bez cierpienia i bólu. Nieuleczalnie chorzy w swoim cierpieniu uciekają się nieraz do eutanazji. Nie popieram tego rodzaju praktyk, ponieważ moim zdaniem nikt nie ma prawa przerywać swojego istnienia nawet w najgorszych chwilach swojego życia. Powinniśmy stworzyć jak najlepsze warunki przetrwania dla tych osób, które nie mogą poradzić sobie z dotkniętą ich tragedią. Zdaję sobie sprawę, że ból może być nie do zniesienia, przekraczający ludzką wytrzymałość, do tego dochodzą: zrezygnowanie, bezradność, strach, brak sensu życia, a jedynym rozwiązaniem i ucieczką jest śmierć, to nikt i nic nie daje nam prawa odbierania sobie ostatniego tchnienia. Przecież życie jest największą wartością.

Książka pobudziła mnie do refleksji na temat własnego życia, pozwoliła odpowiedzieć na pytanie: "Jaką wartością dla mnie jest moje życie". Codzienna praca, obowiązki, wzrastające tempo bytowania powoduje, że człowiek nie często się nad tym zastanawia. Po prostu jest jak jest. I chociaż idzie się nieraz przez życie krętymi drogami walcząc z przeciwnościami losu, to warto je przeżyć od początku do końca, choćby dla paru chwil szczęścia, które człowiek w ciągu całego swojego bytowania dozna.


Literatura:

  1. Leksykon: Warszawa 1972, PWN
     
  2. B. Czerska: Poznawanie wartości. Warszawa 1986, MAW