WPROWADZENIE-
- /Melodia kolędy"Maleńki Jezu"/
-
- NARRATOR
- Bóg w Trójcy Świętej stworzył świat cały
- Potęgą swej wszechmocności,
- A stworzył wszystko dla swej chwały,
- Powołał wszystko z nicości.
-
- Stworzył rozumne także stworzenia,
- By wiecznie szczęśliwe były
- I od przyrody całej imienia
- Stwórcę przyrody wielbiły.
-
- Lecz pierwsi ludzie Adam i Ewa,
- Mimo Bożego zakazu,
- Spożyli owoc z rajskiego drzewa
- I raj stracili od razu.
-
- Mijały długie wieki, lat tysiące,
- Nikt nie mógł ludzi ratować.
- Nic nie pomogły modlitwy gorące,
- By Bóg mógł winę darować.
- Wreszcie zlitował się Bóg nad światem
- I posłał swego Syna,
- Aby dla ludzi został bratem
- Rodząc się jako Dziecina.
-
- Potem nauczał jak żyć potrzeba
- I grzech Adama naprawił
- A nam otworzył bramy do nieba,
- Bo śmiercią swoją nas zbawił.
-
- Więc każdy musi Bogu dziękować,
- Gdy Jezus w żłóbku się rodzi.
- Musi się cieszyć, musi radować,
- Kiedy to święto obchodzi.
- Noc cudów zatem do nas się zbliża
- Tajemnicą przepełniona wszelką
- W czyje serca wejdzie stara jak świat nowina?
- Czy tylko pasterzy pobłogosławi dziecina?
-
- Melodia lub kolęda
-
AKT I-
- /Obozowisko pasterzy, wszyscy śpią, dwóch czuwa./
-
- STACH:
- Szczęśliwi pastuszkowie w swej prostocie,
- Niż książęta, co opływają w złoto
- Chciałbym, żeby moje oczy oglądały
- Takie śliczne noce, jak ta dzisiejsza
- Co się dzieje? Jeszcze gwiazdy świecą,
- Północ, a już dnieje.
- Co to będzie!? Słońce świeci,
- Jakieś wojsko do nas leci
-
- /Pojawia się na scenie Don Kichot ze swoim giermkiem Sanczo Pansą,
- w tym czasie pasterz odzywa się./
-
- MACIEJ:
- To nie wojsko, to zaledwie jeden mizerny rycerz na kulawej szkapie.
- Za nim jeszcze wolniej podąża.... jakaś okrągła postać.
- Ciekawe, czego szukają przy naszym obozowisku?
-
- DON KICHOT:
- Witajcie pasterze, przybywamy z odległej Hiszpanii.
- Postrzegłem w pobliżu tego miejsca wyciągnięte łapy olbrzyma.
- Noc dzisiaj jakaś dziwna, że postanowiłem ze swoim giermkiem nie próżnować,
- Tylko stanąć do walki z owym nikczemnikiem.
- Blask dziwny jednak rozmył gdzieś potwora.
-
- SANCZO PANSA:
- Dalibóg, panie, toż mówię, że to zwykła szałas pasterski, nie zaś jakiś potwór.
-
- DON KICHOT:
- Nie znasz się na rzemiośle rycerskim, olbrzym to był niezawodnie,
- Jeno czarodziej jakiś w szopę go przemienił, aby odebrać mi chwałę zwycięstwa.
- Da Bóg go poskromić. Jeśli zaś ty niewierny Sanczo masz słuszność, zostawię
- na dowód twojej racji swój miecz.
-
- /Melodia, światło./
-
- DON KICHOT:
- Zaiste Sanczo miał rację.
-
- STACH:
- Zaiste czary tu się jakieś szykują.
- Zostańcie lepiej z nami.
- Spójrzcie tylko, widzicie łunę?
-
- /patrzy w górę/
-
- MACIEJ:
- Widzę łunę, ale widzę też i małą dziewczynkę, która nie wiadomo, co tutaj robi.
- /Do obozowiska zbliża się bohaterka M. Musierowicz - Aurelia Jedwabińska
- (Gieniusia), Maciej podchodzi do dziewczynki/
- Skąd się tu wzięłaś i kim jesteś?
-
- GENOWEFA:
- /Wesoła, trzyma pod pachą misia, odpowiada:/
- Dzień dobry, przyszłam na obiadek.
- A......chyba coś nie tak, to nie ta pora dnia. Ale niech będzie, mam nadzieję, że nie
- odmówicie kolacji małej dziewczynce.
- Przy ognisku zawsze znajdzie się coś do jedzenia.
-
- STACH:
- Nie opływamy w dostatek. Ale kromka chleba dla małej dziewczynki zawsze się znajdzie.
-
- MACIEJ:
- Jeszcze chcielibyśmy usłyszeć, z kim mamy przyjemność.
-
- GENOWEFA:
- Jestem Genowefa Bombke, dla was niech będzie Genusia.
-
- STACH:
- Rozgość się proszę, posil i ogrzej.
-
- GENOWEFA:
- Dziękuję, chętnie odpocznę.
- Ale, spójrzcie moi mili, ktoś podąża tym samym co ja śladem.
-
- /Wchodzi Mały Książę z różą/
-
- MAŁY KSIĄŻĘ:
- Przybywam z asteroidy B612. Zauważyłem, że zapowiada się w tym miejscu niezwykła noc.
- Pomyślałem, że może uda mi się pozyskać tutaj prawdziwego przyjaciela.
- Wziąłem ze sobą różę, która do tej pory jest moją jedyną miłością.
- Jak wam się wydaje, czy odpowiednie miejsce wybrałem?
-
- MACIEJ:
- Sami nie wiemy, co się tutaj dziać będzie, a ty nam pasterzom zadajesz dziwne pytania.
-
- MAŁY KSIĄŻĘ:
- Serce mi podpowiada, że powinienem zostać z wami.
-
- STACH:
- Skoro tak mówisz, dołącz prosimy, do nas.
-
- MACIEJ DO STACHA:
- Myślę, że chyba lepiej będzie jak wszystkich zbudzimy.
- /Zagląda na łunę/
-
- STACH:
- Poczekaj trochę, może ty też masz przewidzenie jak nasz błędny rycerz.
-
- MACIEJ:
- Nie ma na co czekać. Pora pójść do szałasu i zbudzić wszystkich.
-
- STACH:
- Zaraz, zaraz jeszcze ktoś się do nas zbliża, ale to zdaje się swój. Chociaż nie rozpoznaję.
- /Na scenie pojawia się śląski Karlik, Stach zwraca się do przybysza:/
- Co cię tu sprowadza przyjacielu?
-
- KARLIK:
- Witejcie, szukom pomocnika, bo już łeb mi pynko od tego myślynio.
- Z moich kamratów nikt mi rady dać nie potrafił.
- Może wy co poradzicie?
-
- STACH:
- Cóż to ci pogłowie chodzi?
-
- KARLIK:
-
- Dostołech worek dukatów łod samego Skarbnika, wicie tego nojważniejszego ducha na grubie.
- Ale kozoł mi je równo podzielić.
- Takech się ucieszył, no bo to wicie - mieszek wożył ze dwa kilo.
- Siodłech w kącie i dziela:
- Jeden dla Karlika, jeden dla Skarbnika
- Jeden dla Karlika, jeden dla Skarbnika
- /naśladuje ruchem przeliczanie/
- Kiedy już ostatni dukat ostoł, że co by było po równo, trza go przeciąć, a tak się przeca nie robi. Komu tyn dukat terozki przeznaczyć? Może wy mi cosik poradzicie?
-
- STACH:
- Prawdę mówisz, trudne zadanie, nie na nasze pasterskie głowy.
- Inny pomysł mamy, usiądź tu z nami, bo zapowiada się niezwykła noc.
- Widzisz tę łunę nad Betlejem, jak długo pamięcią sięgamy, takiej tu jeszcze nie było.
- Pomóż nam teraz zbudzić wszystkich. Jest wśród pasterzy stary Bartosz, uczony, zapytamy go o tę światłość, a przy okazji o twojego dukata.
-
- /Stach, Maciej i Karlik budzą pasterzy przy melodii, pozostali goście siedzą
- przy ognisku/
-
- SZYMEK:
- Czego krzyczycie?!
-
- STACH
- /Spostrzega zbliżającą się białą postać, podobną do ducha/
- /do Bartosza/:
- Stary Bartoszu, popatrz - duch, zjawa, widmo, cóż to się zbliża.
- Prosto z łóżka, prosto z grobu, prosto..........do nas.
-
- SCROOGE:
- Szukam przebaczenia, szukam ocalenia, szukam miłosierdzia!
- Powiedziano mi, że jeszcze nie jest za późno na nawrócenie.
- Dużo ja w życiu zaprzepaściłem - rodziny się wyrzekłem, dziecko przeze mnie cierpiało, matczyne serce płakało...
-
- BARTOSZ:
- Tak wielu podróżnych znalazło miejsce przy naszym ognisku, zostań i ty z nami.
-
- SCROOGE: Dziękuję.
-
- STACH:
- /Budzi pozostałych pasterzy/
- Bartek, Szymek, Wojtek, Jasiek,
- Już od dawna was budzimy, a wy śpicie jak zabici!
-
- SZYMEK:
- Czego krzyczycie, co się złego stało?
- Pewnie trzodę nieszczęście spotkało...
- Może wam się co śni, albo marzy,
- A może popiliście sobie wczoraj?
-
- STACH:
- Wstawajcie szybko, a wszystko ujrzycie,
- Cuda niesłychane, którym nie wierzycie.
- A i ludzi przy ognisku sporo się zebrało.
-
- WOJTEK
- /zaspany:/
- Coś ci się przewidziało, gdzie ta łuna?
-
- STACH:
- Nie widzisz, że niebo błyska cały czas.
-
- WSZYSCY PRZY OGNISKU:
- Święta prawda, co mamy robić?
-
- JASIEK:
- Bartoszu! Tyś z nas najbardziej uczony, powiedz, co mamy czynić?
-
- BARTOSZ:
- Poczekajcie bracia, muszę pomyśleć.....
- Ta światłość jest z nieba, te postacie, które tam widać,
- O ile się nie mylę, to aniołowie.
- Uspokójcie się, nie ma strachu:
- Patrzcie, jeden z aniołów do nas się zbliża
-
- /Wszyscy klękają na widok zbliżającej się postaci anioła./
-
- ANIOŁ:
- Szczęśliwi ludzie, nie trwóżcie się wcale.
- Głoszę wam radość i wesele:
- Chrystus się narodził, Pan i Zbawiciel.
- Idźcie do Betlejem Go powitać,
- Znajdziecie w stajni Dziecię,
- Nowonarodzone, w stajni położone.
-
- BARTOSZ:
- Bóg stworzył człowieka i ofiarował mu raj,
- Lecz człowiek sprzeniewierzył się Bogu,
- Przez co ludzie zasłużyli sobie na wieczną karę,
- Lecz Bóg obiecał zesłać Syna swego,
- Aby odkupił człowieka grzesznego.
- On się właśnie teraz narodził, nasz Odkupiciel.
- Chodźmy do Betlejem witać swego Pana.
-
- /kolęda: Pójdźmy wszyscy do stajenki/
-
AKT II-
- /Scena przedstawia wnętrze pałacu Heroda, a w dali widok na Jerozolimę/
-
- HEROD:
- Czy słyszeliście przyjaciele o rozkazie danym przez naszego cesarza,
- Augusta Oktawiana?
-
- FARGOS:
- Tak królu, ale praca to nie łatwa;
- Tłumy ludzi idą do naszego miasta.
-
- LUKRECJUSZ:
- Również w Betlejem ogrom ludzi,
- Tak, że wielu nie znajduje noclegu,
- W polu szukają schronienia.
-
- HEROD:
- Niestety, rozkazowi Augusta musi stać się zadość.
-
- FARGOS:
- Niezwykłe czasy, ludzie niby zadowoleni z panowania Rzymian, a oczekują czegoś nowego;
- Jakiegoś Mesjasza, Zbawcy, który by ich zbawił.
-
- HEROD:
- Czyż może być bezpieczniej niż teraz?
-
- LUKRECJUSZ:
- Królu, dziś w nocy niezwykle rzeczy działy się na niebie.
-
- HEROD:
- Co takiego?
-
- LUKRECJUSZ:
- Strażnicy oglądali wielką łunę na niebie,
- Widzieli, jakby jakieś wojska zstępujące z nieba;
- Za chwilę będę wiedział, co to znaczyło.
-
- /Wchodzi komendant/
-
- KOMENDANT:
- Byłem zobaczyć, co się dzieje tam, gdzie blask na niebie
- I spotkałem licznych pasterzy wracających z Betlejem,
- Którzy wygadywali jakieś niestworzone rzeczy o narodzeniu Króla Żydowskiego,
- O muzyce z nieba.
-
- HEROD:
- Co się dziwić prostakom.
- Jeszcze coś?
-
- KOMENDANT:
- Wracając spotkaliśmy orszak królewski,
- W nim trzej królowie, ale i oni spieszą
- Na spotkanie z gwiazdą do Betlejem
- I szukają Króla Żydowskiego.
- Dążą w tę stronę więc pewnie wstąpią.
-
- /Wchodzi Menelaos/
-
- MENELAOS:
- Panie, trzej książęta przybyli ze świtą
- I chcą się pokłonić tobie.
-
- HEROD:
- Mogą wejść. Fargosie i Lukrecjuszu
- Zostańcie jako świadkowie.
-
- /Wchodzą królowie i kłaniają się/
-
- KACPER:
- Gdzie jest nowonarodzony Król Żydowski?
-
- /Herod przestraszony/
-
- MELCHIOR:
- Widzieliśmy Jego gwiazdę.
-
- BALTAZAR:
- Przyszliśmy mu złożyć pokłon, powiedz, gdzie jest nowonarodzony Król?
-
- HEROD:
- Nie wiem, co to za król, którego szukacie.
- Odpocznijcie, poślę po kapłanów,
- Może się od nich czegoś dowiemy.
-
- /Wchodzi Menelaos i oznajmia przybycie kapłanów, po chwili wchodzi
- trzech kapłanów./
-
- HEROD:
- Szukajcie w swych księgach, gdzie się ma narodzić Król Żydowski
- I jakie jest Jego przeznaczenie.
-
- /Kapłani szukają w księgach i po chwili rozpoczynają czytanie./
-
- KAPŁAN I:
- Oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwie Go imieniem Emmanuel. /Iz 7, 14/
-
- KAPŁAN II:
- Nie zostanie odjęte berło od Judy,
- Ani laska pasterska spośród kolan Jego,
- Aż przyjdzie ten, do którego ono należy,
- I zdobędzie posłuch u narodów! /Rdz 49, 10/
-
- KAPŁAN III:
- A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich!
- Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu,
- Od dni wieczności. /Mi 5, 1/
-
- HEROD:
- /Pełen rozpaczy/
- Biada mi, biada, cóż mam począć?
- /Intensywnie myśli, przywołuje wodzów, wojska. Zwraca się
- do przybyłych żołnierzy i służących:/
- Okażcie mi teraz swoją wierność, słudzy moi.
- Weźcie broń, idźcie do Betlejem szybko
- I zabijcie wszystkie małe dzieci.
-
- / Żołnierze wychodzą./
-
- Kolęda w wykonaniu E. Krzak do słów J. Czechowicza "Wigilia",
- muz. S. Kowalczyka.
-
AKT III-
- /Scena przedstawia wnętrze stajenki. Maryja, Józef, Dzieciątko, żłóbek. Wchodzą pasterze i bohaterowie literaccy ze śpiewem kolędy, podchodzą kolejno do Dzieciątka i składają Mu pokłon./
-
- BARTOSZ:
- Witaj Jezu nasz Zbawicielu,
- Tobie pokłon i cześć oddajemy dziękując za to, żeś się nam darował.
- My, biedni pasterze, serce i duszę składamy ci w ofierze, bo bardzo cię kochamy.
-
- MAŁY KSIĄŻĘ:
- Zrozumiałem Panie jasność tej planety.
- Jesteś gwiazdą, która przynosi miłość jej mieszkańcom.
- W Tobie odkryłem prawdziwego przyjaciela i na znak tej miłości - jedyną różę Ci poświęcam.
-
- /Składa swoją różę u żłóbka/
-
- DON KICHOT:
- Cóż Panie, wiesz, że jestem błędnym rycerzem. Nie żałuję, że dotarłem do Ciebie.
- Zrozumiałem, że nic mieczem nie zwojuję.
- Dobro tego świata ukryte jest w sercach ludzi i one jedynie zło potrafią pokonać.
- Składam Ci za w darze miecz i dziękuję, że jesteś.
-
- /Składa swój miecz w darze/
-
- STACH:
- Jakoś dziwnie gadają przy tym żłóbku.
- Wszystko tu niecodzienne.
-
- MACIEJ:
- Nie na nasze to głowy.
-
- GENUSIA:
- /Do pasterzy:/
- Chciałam was przeprosić, tak naprawdę nazywam się Aurelia Jedwabińska.
- Błąkam się tu i ówdzie, bo wydawało mi się, że nikt mnie nie kocha, nikt nie rozumie.
- Tej nocy oprócz was , dobrych pasterzy odnalazłam radość, i jeszcze coś... .
- A wszystko to za sprawą Tego Maleńkiego Dzieciątka.
- Wiem, że co roku do nas przychodzi, ale nie sądziłam, że może pomóc takiej małej dziewczynce jak ja.
- Pozostawię Mu tylko ukochanego misia, bo wiem, że w domu czeka na mnie prawdziwa mama i kochający tato.
-
- /Kłania się dzieciątku, zostawiając mu swojego misia./
-
- KARLIK:
- Cuda, zaiste i mnie oświeciło.
- Skąpstwo przemawiało przeze mnie.
- Terozki już wim, Tobie Jezusku tyn talar łofiaruję.
- Dziękuja Ci, żeś prostymu Karlikowi tyż pozwolił zrozumieć...
-
- /Kłania się, składa dar i odchodzi./
-
- SCROOGE:
- /Do Karlika:/
- Ty bracie mówisz o skąpstwie.
- Mnie wcześniej nie znałeś,
- Chciwość zawładnęła mą duszą, sercem, umysłem....
- Ale tutaj zrozumiałem, że jeszcze nie jest za późno.
- /Do wszystkich:/
- Dziękuję wszystkim, których tu spotkałem, teraz wiem, że innym mogę oszczędzić łez i zmartwień, wiem co mam czynić dalej, aby znaleźć się blisko Ciebie Jezu.
- /Do Jezusa:/
- Dziękuję Ci , że jeszcze raz przyszedłeś, że Cię odnalazłem.
-
- BARTOSZ:
- /Do wszystkich:/
- Jeszcze raz się pokłonimy,
- I do naszych domostw wrócimy
-
- /Wszyscy w pokłonie lub na kolanach oddają cześć dzieciątku.
- Wchodzą trzej królowie./
-
- KACPER:
- Przyjmij Panie i nasz pokłon oraz dary, które z różnych stron świata Ci przynosimy.
-
- /Kolęda "Mędrcy świata", w trakcie śpiewu królowie składają kolejno dary./
-
- BARTOSZ:
- To, czego pragnęliśmy, stało się.
- Przyszedł do nas Bóg Wcielony.
- Prosimy Cię Panie - nie wypuszczaj nas ze swej ręki,
- Odpuść grzechy, zbaw na wieki,
- A na trudy racz nas pobłogosławić
-
- NARRATOR:
- Zatrzymajcie się na chwilę w gonitwie codziennych spraw.
- Uciszcie Wasze myśli.
- Jeśli uda Wam się wsłuchać w ciszę swej duszy,
- To na pewno usłyszycie pukanie do drzwi.
- To Bóg przynosi Wam swego Syna,
- Abyście Go przyjęli.
- Zapalcie świecę, usiądźcie przy wigilijnym stole,
- Podzielcie się opłatkiem
- I świętujcie, świętujcie, świętujcie..............
-
- /Piosenka - Jest taki dzień/
-
|
W scenariuszu wykorzystano: - teksty nieznanego autora (teksty kapłanów, częściowo pasterzy, anioła),
- tekst Małgorzaty Stolarskiej "Zatrzymajcie się na chwilę..."
- teksty własne (teksty bohaterów literackich)
- kolędy
- Fragmenty Pisma Świętego
|