Działa tylko w IE - sorry!    
     

Akademia z okazji rozpoczęcia roku szkolnego

mgr Małgorzata Grotkiewicz


Młodości! ty nad poziomy wylatuj,
  a okiem słońca ludzkości całe ogromy
  przeniknij z końca do końca.
  Razem, młodzi przyjaciele!
  W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele;
  Jednością silni, rozumni szałem,
  Razem, młodzi przyjaciele!...


 
Prowadzący:
Niech słowa poety wprowadzą nas w podniosły nastrój dzisiejszego dnia, dnia bardzo uroczystego będącego początkiem nowego roku szkolnego 200../...
Całość, baczność! Poczet sztandarowy wystąp!
Do hymnu!
Po hymnie. Spocznij!
Witamy serdecznie przybyłych na dzisiejszą uroczystość: dyrekcję szkoły, grono nauczycielskie oraz was, drodzy uczniowie, wraz z rodzicami. Szczególnie ciepłe słowa kierujemy w stronę tych, którzy dziś, po raz pierwszy, przekroczyli próg naszej szkoły, rozpoczynając tym samym kolejny, ważny etap swego życia - gimnazjalistów, uczniów klasy pierwszej naszego gimnazjum.
Na wstępie uroczystości prosimy o zabranie głosu Dyrektora Gimnazjum nr...., Pana ..........
 
(Przemówienie Dyrektora).
 
Prowadzący:
Całość, baczność! Poczet sztandarowy wstąp!
A teraz zapraszamy wszystkich do obejrzenia krótkiego programu artystycznego w wykonaniu uczniów klasy .......
 
Prowadząca:
Aby dzisiejszy dzień nie był dla was szokiem proponujemy terapię łagodnego wejścia w szkolny rytm.
Pozostańmy jeszcze przez chwilę w atmosferze wakacyjnej zabawy. Wysilmy wyobraźnię!
Oto polski Bałtyk. Wokół panuje cisza tak wielka, że można się w niej zatopić. Ciszę przerywa tylko jednostajny szum morza oraz dalekie odgłosy wesołych mew.
Ależ... cóż to za krzyki?! Co się dzieje?! Zobaczmy sami!

Scenka 1

(Do odegrania scenki potrzebne są następujące rekwizyty: szczapy drewna, latarka (do sporządzenia ogniska); książka kucharska, kura (np. w formie pluszowej zabawki); 2 jajka (np. w formie czekoladek z niespodzianką lub wydmuszek); garnek, miska, szczotka, nożyczki). Słychać szum morza, krzyki mew.


 
Wychowawca:
Kolonia, do apelu! Raz, dwa... Baczność!... Spocznij!
 
Uczeń 1:
Tra la la la la...
 
Wychowawca:
Słuchajcie, mam dla was złą wiadomość. Kucharka nam nagle zachorowała!
 
Uczniowie:
Hurra!!!
 
Wychowawca:
Tu nie ma się z czego cieszyć! Nie będzie dziś obiadu!
 
Uczeń 1:
Oj, niedobrze!...
 
Wychowawca:
Niedobrze, niedobrze... ale nie bójcie się... macie wychowawcę...
 
Uczeń 2:
Na obiad?
 
Wychowawca:
...który myśli, byście głodni nie chodzili. Uwaga! Uwaga! Coś zaraz wyczaruję.
Czaryyyy..., maryyy... entliczek... pentliczek... zastawiony stoliczek jest... jest.
 
Uczeń 1:
O, kurka...
 
Wychowawca:
Umiecie gotować kurę?
 
Uczeń 3:
To może ja, panie wychowawco.
 
Wychowawca:
No, słucham!
 
Uczeń 3:
Więc ja umiem gotować, bo ja często gotuję. Można zrobić, tak... sznycelki z kury,
Można zrobić sznycel ministerski z winogronami, można kurę obłożyć czosnkiem, przysypać gruzem... będzie kura po gruzińsku.
 
Wychowawca:
No, no, no! Tylko bez gruzu, betonu i piasku. Coś takiego trzeba ugotować, żeby było szybko. A co można z kury szybciutko?
 
Uczeń 3:
Rosół.
 
Wychowawca:
Świetnie. Będziesz pierwszym kucharzem. Kolonia, baczność! Bednarski, baczność było!
 
Uczeń 2:
Proszę pana, ta kura też nie chce stać na baczność.
 
Wychowawca:
To spocznij!
 
Uczeń 2:
Spocznij!
 
Uczeń 1:
Tomek, to co my teraz z tym ptokiem zrobimy?
 
Uczeń 3:
Jak to co, chodź to ci powiem. Wiesz, co będziemy robić? Gotujemy rosół!
 
Uczeń 1:
Tomek!
 
Uczeń 3:
Co?
 
Uczeń 1:
Jaka ona do ciebie podobna! Tomek! Zobacz, ona ma pełno włosków!
 
Uczeń 3:
Nie szkodzi. Poczekaj chwilkę!
 
Uczeń 1:
To jest chyba włoska kura!
 
Uczeń 3:
Weź nożyczki i ją ostrzyż. A ja z Krzykiem idę po garnek. Trzeba zagotować wodę, wiesz?
 
Uczeń 1:
Tomek!!
 
Uczeń 3:
Co znowu?
 
Uczeń 1:
Ona ma pełno tych włosków!
 
Uczeń 3:
Ale Boguś, musisz więcej z boków, bo wyjdzie na jeża! Szybciej, bo wychowawca przyjdzie!
 
Uczeń 1:
Tomek, może by tę kurę ogolić?
 
Uczeń 3:
O nie, nie, nie! Słuchajcie, mam lepszy pomysł. Trzeba tę kurę opalić nad ogniem. Krzysiek, zdejmij garnek. A ty, chodź, podmuchasz w ognisko!
Zaraz będzie gotowa. Zobaczycie, jaka będzie bielutka, czyściutka!
 
Uczeń 1:
Ty, ona się zrobiła taka jakaś czarniutka, zwęgloniutka.
 
Uczeń 2:
Uwędziła się!!!
 
Uczeń 3:
Nie mędrkuj, mądralo! Ona jest cała w sadzy! Trzeba tę kurę wyprać!
 
Uczeń 2:
Tomek, pełno tej sadzy tutaj!
 
Uczeń 1:
Odejdź, smarkaczu, sam to zrobię! Szczotka!!!
 
Uczeń 2:
Szczotka!!!
 
Uczeń 3:
Szczotka?
 
Uczeń 1:
A co, nie? Szczotka!(szoruje).Widziałeś! Tak się pierze kurę. Najpierw brzuszek...
 
Uczeń 2:
A potem?
 
Uczeń 1:
Pod pachami.
 
Uczeń 3:
Ale, Boguś! Pierz porządnie. Widzę, że w ogóle nie umiesz prać kury!
 
Uczeń 1:
To zrób to sam, jakżeś taki EKSPERT!
 
Uczeń 3:
Oczywiście, że zrobię. Proszę bardzo. Kurę trzeba porządnie wypłukać!
 
Uczeń 1:
Ty, stój!... To jest chyba żywa kura!
 
Uczeń 3:
Nie... żywa... tylko wy nic nie potraficie zrobić! Fachowo trzeba. Za grzebień i z powrotem do miski. (rzut)
 
Uczeń 2:
Trzeba ją dusić. Mama zawsze mi powtarzała: "Króliczku, bieliznę trzeba dusić"
 
Uczeń 1:
To ją duś!
 
Uczeń 2:
Duszę!
 
Uczeń 1:
Duś ją! Duś ją!
 
Uczeń 2:
Kura zniosła jajko!
 
Uczeń 1:
Powiem więcej! To jest jajko... ugotowane!!!
 
Uczeń 3:
Krzysiek! Duś ją dalej. Może zniesie drugie.
 
Uczeń 1:
Tak, duś ją, duś!
 
Uczeń 3:
No, a ja?
 
Uczeń 1:
A ty, znieś sobie sam!
 
Uczeń 3:
Duszę, duszę i nic!
 
Uczeń 2:
Bez pracy nie ma kołaczy!
 
Uczeń 1:
Tak! Tak! Bez duszenia nie ma jedzenia!
 
Uczeń 3:
Jest! (tłucze jajko)
 
Uczeń 1:
Oh! Jajko mu wypłynęło! (śmiech) Nie przejmuj się. Zrobisz sobie jajecznicę.
 
Uczeń 2:
No, masz mojego kawałek. Albo nie. Słuchaj. Trzeba tę kurę włożyć do garnka i gotować!
 
Uczeń 1:
Trafiona, zatopiona! (rzut)
 
Wychowawca:
Chłopcy, co tu znowu tak narozlewane?
 
Uczeń 1:
A bo my gotujemy kurę. Wie pan jak się długo trzymała? W trzeciej rundzie dopiero padła!
 
Wychowawca:
Długo gotujecie?
 
Uczeń 1:
Przed chwilą wstawiliśmy.
 
Wychowawca:
A...........o... mam....... soliliście kurę?
 
Uczeń 2:
Później, jak się ugotuje!
 
Wychowawca:
Patroszyliście kurę?
 
Uczeń 1:
Tak, później, jak się ugotuje.
 
Wychowawca:
Ach to tak. Tacy z was kucharze. Oto książka kucharska, proszę! Nauczycie się na pamięć jak się robi rosół z kury. Będę pytał na wyrywki, dzisiaj! Wszyscy się nauczycie! Raz! Dwa! I do wykonania zadania!
 
(śpiew przerywany wypowiedziami bohaterów)
Uczeń 1:
Pokaż, Krzysiek, pokaż!
 
Uczeń 2:
Ja nie sięgam!
 
Uczeń 1:
O! do mnie nie przyjadą!
 
Uczeń 3:
Nie mam żadnych!
 
Uczeń 1:
Albo ze świni!
 
Uczeń 2:
Albo kotlet schabowy!
 
Uczeń 1:
Daj mi, daj mi! Teraz ja chcę poczytać troszeczkę!
 
Uczeń 3:
A ty umiesz czytać?
 
Uczeń 1:
No pewnie.
 
Uczeń 3:
Ale do góry nogami trzymasz księgę.
 
Uczeń 1:
Nie do góry nogami, tylko to jest książka kucharska od pana Toranagi!
 
Uczeń 3:
Ze środka.
 
Uczeń 1:
Najlepiej w kwasie solnym!
 
Uczeń 2:
Dlaczego? Po co?
 
Uczeń 1:
Teraz ja.
 
Uczeń 2:
No i co jeszcze?
 
Uczeń 1:
A zimą?
 
Uczeń 3:
Zima bierze się suszone warzywa.
 
Uczeń 1:
I w nogi!
 
Uczeń 1:
Krzysiek, ty się zaciąłeś! Co ci się stało, króliczku mamusi?

 
Oto jest kucharska księga,
 
Po tę księgę każdy sięga.
 
Kiedy się spodziewa gości,
 
A ma jakieś wątpliwości!
 
Czy na przykład mięso bycze,
 
Najwłaściwsze jest na sznycel?
 
Co jest lepsze z czosnkiem byk,
 
Czy na słodko bzik?
 
Więc druhowie nos do góry,
 
Księga powie wam.
 
Jak się robi rosół z kury
 
I sto innych dań!
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Kurę trzeba wypatroszyć
 
Umyć, spłukać i wymoczyć
 
Natrzeć pieprzem i posolić.
 
Bo to kurę już nie boli,
 
Dać marchewkę, por, koperek
 
Nać pietruszki, zielę, seler.
 
 
I gdy kura jest w sam raz
 
Szybko zamknąć gaz!
 
Ma ta księga wiele zalet
 
 
Ma też jeden błąd
 
No bo w niej nie pisze wcale,
 
Skąd na to wszystko wziąć.
Prowadząca:
Dosyć zabaw! Pora wracać do szkoły! Aby pomóc wam w oswojeniu się z tą myślą, proponujemy obejrzenie scenki rozgrywającej się w szkole. Może ktoś z was rozpozna siebie wśród bohaterów naszej scenki. Poniedziałek. Godzina ósma. Lekcja języka polskiego w gimnazjum! Popatrzmy!

Scenka 2

(Do odegrania tej scenki potrzebne są: książki, zeszyty, dziennik lekcyjny. Na scenie znajdują się dwa stoliki, przy których siedzą uczniowie. Nasi bohaterowie zajmują miejsce w ostatniej ławce.)


 
Uczeń 4:
Był już dzwonek?
 
Uczeń 5:
Jasne. Co bym bez dzwonka do klasy leciał jak głupi. Na boisku bym został, z Baśką w "tysiąca" pograł, jeszcze.
 
Nauczyciel:
Witajcie, dzieci!
 
Uczeń 4, 5:
Dzień dobry, pani!
 
Uczeń 4:
Pani! Starucha jedna! Nie wiem, czy słyszałeś, ale te starsze chłopaki z trzeciej mówili, że ona podobnież 23 lata ma!
 
Uczeń 5:
Nie, no co ty! Takie stare jeszcze żyją?! Ty, oglądałeś ostatnio...
 
Nauczyciel:
Bednarski, Bożecki, Burski...
 
(Odczytuje nazwiska z dziennika. Wyczytani uczniowie odpowiadają: "obecny")
 
Uczeń 4:
Jestem! Ty, słyszałeś tego kawała... No, Krzychu miał ci go opowiedzieć. Ja mu go mówiłem...
 
Nauczyciel:
Zacznijmy dzisiejszą lekcję od przypomnienia wniosków, do jakich doszliśmy na naszym ostatnim spotkaniu! Kim był Boryna? Mateusz, słuchamy cię.
 
Uczeń 4:
Mów mi, mów mi!...
 
Uczeń 5:
Nie dosłyszałem pytania...
 
Uczeń 4:
Nie dosłyszałem pytania... Znaczy, co wiem o Borynie? Więc, co wiem...
 
Uczeń 5:
W powieści...
 
Uczeń 4:
Więc Boryna w swej powieści opisuje... znaczy...
 
Uczeń 5:
Nie, nie!
 
Uczeń 4:
Oczywiście, przepraszam, omyliłem się. Gdyż Boryna w swoim wierszu... opisuje...
 
Uczeń 5:
Czyś ty zgłupiał?
 
Uczeń 4:
Czyś ty zgłupiał? No, przestań mi podpowiadać. Przecież ja wiem, tylko się nie mogę skupić.
 
Nauczyciel:
Pawle, czemu wciąż mu podpowiadasz?
 
Uczeń 5:
Że niby ja podpowiadam, tak? Chyba sobie pani żartuje ze mnie. Od początku lekcji nawet ust nie zdążyłem otworzyć. Może kto z tyłu podpowiada?
 
Uczeń 4:
Jak z tyłu, jak my w ostatniej ławce siedzimy.
 
Uczeń 5:
To było nas nie sadzać do ostatniej ławki!
 
Nauczyciel:
Dobrze, już dobrze. Wróćmy do tematu!
 
Uczeń 4:
No więc, jak już nadmieniłem... Boryna w swej sztuce teatralnej... opisuje...
 
Uczeń 5:
Nie, nie!
 
Uczeń 4:
Znaczy, ja wiem, tylko się nie mogę skupić, bo na wf-ie zostałem uderzony piłką lekarską. Ona bynajmniej nie leczy, ta piłka. Więc, Boryna...
 
Uczeń 5:
To jest postać!
 
Uczeń 4:
Więc, Boryna... to jest postać...
 
Uczeń 5:
Z powieści!
 
Uczeń 4:
Z powieści...
 
Uczeń 5:
"Chłopi"
 
Uczeń 4:
Chłopi ją często i chętnie czytają, gdyż jest to coś o warzywnictwie, bodajże!
Tam pomidory czy pieczarki...
 
Uczeń 5:
Nie!
 
Uczeń 4:
A o czym to jest, co?
 
Uczeń 5:
O chłopach!
 
Uczeń 4:
Znaczy "Chłopi" o chłopach. Takie do śmichu, tam... Kargul, Pawlak... tak śmiesznie gadają...
 
Nauczyciel:
Czy przypadkiem nie pomyliłeś bohaterów i utworu? Chodzi o Borynę!
 
Uczeń 4:
Ach, Boryna!
 
Uczeń 5:
Postać z powieści...
 
Uczeń 4:
Boryna to jest postać z powieści, a "Chłopi" to tytuł. I Boryna zdradzała z Antkiem swojego męża...
 
Uczeń 5:
Nie!!!!
 
Uczeń 4:
Znaczy nie, nie swojego męża, gdyż jej mąż... A czyjego męża zdradzała?
 
Uczeń 5: vPrzecież to był chłop!
 
Uczeń 4:
To co z babą miała zdradzać?
 
Uczeń 5:
Boryna to był chłop!
 
Uczeń 4:
Ach, Boryna! Nie dosłyszałem pytania. Boryna to oczywista był chło..., znaczy mężczyzna, tylko tak się śmiesznie nazywał, że Boryna..., bo niby ma grabie. I on trudnił się... Czym się trudnił?
 
Uczeń 5:
Był kułakiem.
 
Uczeń 4:
On, bił kułakiem tych chłopów...
 
Uczeń 5:
Nie!...
 
Uczeń 4:
Ale nie wszystkich, tylko tych biedniejszych. Bo bogatsi byli za grubi i się nie przewracali.
 
Nauczyciel:
Dziękuję. Przykro mi, że za te rewelacje, które nam dzisiaj przekazałeś, muszę ci postawić ocenę niedostateczną!
 
Uczeń 4:
No to jak ja mam zdać do następnej klasy, jak pani mi ciągle jedynki stawia! Sam sobie stawiam, czy co?
 
Nauczyciel:
Dziękuję. Siadaj!
 
Uczeń 4:
Sama jesteś Boryna!
 
Nauczyciel:
Przejdźmy więc teraz do tematu dzisiejszej lekcji. Przypomnijmy, co należało przygotować?
 
Uczeń 4: Mów, bo mnie zapyta!
 
Uczeń 5:
Otóż, na dzisiejszą lekcję uczniowie naszej klasy mieli za zadanie zastanowić się nad następującym problemem, trafnie sformułowanym przez panią, w następujących, na pozór prostych, a przecież jak zawsze przepojonych głębokim humanitaryzmem, słowach: "Zastanów się, kim chciałbyś zostać?" Otóż ja chciałbym zostać...
(słowa te uczeń wypowiada jednym tchem)
 
Nauczyciel:
Nie ty, dziękuję. Niech się kolega wyciągnie!
 
Uczeń 5:
Nie ja... a... rozumiem. Niech się kolega wyciągnie! No, mów... niech się kolega wyciągnie.
 
Uczeń 4:
Ale... ale... Ale ja już byłem dzisiaj pytany. Otrzymałem ocenę... taką jak zawsze. Czuję się usatysfakcjonowany.
 
Nauczyciel:
Czy zastanawiałeś się nad tematem?
 
Uczeń 4:
Znaczy... też się zastanawiałem, gdyż było to zadane... że... kim bym chciał zostać? Kim bym chciał zostać? Matko Boska!
 
Uczeń 5:
No, no... no tak. Powiem ci, to potem sam nie będę wiedział.
 
Uczeń 4:
No... to ja wiem? No to... Jakiś zawód mógłbym mieć, chyba. O!!! Mógłbym w szkolnictwie pracować... Byłbym woźnym... To by wtedy były krótsze lekcje!
 
Uczeń 5:
Postać z literatury...
 
Uczeń 4:
Woźnym z liter... co?
 
Uczeń 5:
Jaką postacią z literatury chcesz być?
 
Uczeń 4:
Panem Tadeuszem mogę być?
 
Uczeń 5:
No, możesz. Ale ja bym ci nie radził. On tam z tymi mrówkami był zamieszany. Może już lepiej Wojskim?
 
Uczeń 4:
Właśnie się zastanowiłem... że nie chciałbym być panem Tadeuszem, gdyż to świntuch i zjadał mrówkom pożywienie, te... takie... jajeczka. Najchętniej to zostałbym wojskiem... no bo wojsko ma dłuuugi...
 
Nauczyciel:
Proszę?
 
Uczeń 4:
Długi, cętkowany, kręty... oburącz do ust go przycisnął...
 
Nauczyciel:
Dziękujemy ci za kolejną rewelację chwili!
 
Uczeń 4:
Co, to już nie wolno wojskiem zostawać? Ale rozbrojenie!!!
 
Wychodzą uczniowie, śpiewając piosenkę na melodię utworu pt. "Zawsze tam, gdzie Ty" w wykonaniu zespołu "Lady Pank".
 
Zamienię każdą lekcję w przyjemniejszy czas.
I będę się starała, by wiedza poszła w las.
Zamienię każdą kapę na kilka piątek więc.
Nie trzeba mnie już pytać, od razu dajcie pięć!
            Już teraz wiem, że lato było po to,
            by do ciebie wracać, zmagać się z głupotą.
            Nauczyciel znowu pyta mnie.
            Mam wrażenie, że wykończyć mnie tym chce,
            bo wie, że nie uczę się.
Nie pytaj mnie o matmę, proszę nie strasz mnie.
Tak bardzo chcę, by znikło, to co idzie źle.
Niech w planie pozostaną same przerwy, bo
zatruwać mózgi wiedzą, to przecież czyste zło.
uż teraz wiem...
 
Uczeń:
Podobała wam się lekcja języka polskiego? Nie upadajcie na duchu! Czas szybko mija! Pamiętajcie o tym, że rok szkolny trwa tylko dziesięć miesięcy, a potem znów - wymarzone wakacje! Przypomni wam o tym piosenka
 
(na melodię utworu "Takie tango" w wykonaniu Budki Suflera)
 
A w sali ciemnej i tajemnej
jak grobowiec i bombowiec
zamilkł każdy szept.
Bo pan i władca każdej klasy
nauczyciel i pogromca
już do środka wszedł.
Nauczyciel chyba nie wie, jaki to jest stres
Ciągle pyta, wiedzę sprawdza, okropnie dręczy mnie.
            Ja już czekam na wakacje
            wtedy mogę włóczyć się.
            Póki co nauczyciele
            bezlitośnie dręczą mnie.
            Będę znosić wszystkie trudy
            I nauczycieli grę.
            Chociaż jeszcze o tym nie wiem
            to zdobywać wiedzę chcę.
            Bo do tanga trzeba dwojga
            I ty dobrze o tym wiesz.
            Będę uczyć się gorliwie.
            Nauczyciel już to wie.
 
Prowadzący:
Kończąc dzisiejszą uroczystość życzę wszystkim wiele radości płynącej z obcowania z nauką, dobrych ocen i samych szczęśliwych dni w murach tej szkoły. A pierwszaków zapewniamy, że możecie zawsze na nas liczyć.

W przygotowaniu scenariusza wykorzystano scenki z kabaretu TEY.